niedziela, 8 listopada 2015

Burbon

http://tapety.tja.pl/obrazki/tja_normalne/18361.jpg
Imię: Burbon
Płeć: Ogier
Wiek: 6 lat
Charakter: Burbon jest taki sam jak jego właściciel. Kocha wolność, nienawidzi zamkniętych pomieszczeń. Stawia się jeśli ktoś chce nad nim zapanować. Był, jest i będzie wolnym stworzeniem. Jego dziki charakter został mu w genach po jego potomkach. Jednak pokochał Samuel'a i tylko on ma na niego wpływ. Mężczyzna może robić z nim co mu się żywnie podoba. Agresywnie reaguje na nieznajomych oraz większą część znajomych. Nie ufa nikomu z wyjątkiem opiekuna. Jest niezwykle odważny i wytrzymały. Znacznie bardziej niż wszystkie konie. Burbon kocha jabłka, często jak chodzi z Samuel'em po targu "kradnie" je ze straganu. Nienawidzi wszelkiego rodzaju siodeł, pozwala na sobie jeździć tylko na oklep. Kocha las oraz otwarte przestrzenie. Kiedy ktoś chce do niego podejść okazuje zainteresowanie i znienacka atakuje, bez ostrzeżenia.
Rasa: Mieszaniec. Dziki koń.
Aparycja: Koń jest koloru burdonu, stąd jego imię. Na pysku ma białą plamę która ciągnie się spomiędzy oczu aż po nozdrza. Grzywę i ogon ma ciemnobrązowego koloru, grzywę ma ściśle splecioną. Jest masywnej budowy ciała, ogier ma 170 cm w kłębie. Ma złote oczy. jest bardzo zwinny i wytrzymały.
Umiejętności:
~Szybkość: 45 pkt.
~Zwinność: 55 pkt.
~Wytrzymałość: 50 pkt.
~Dresaż: 5 pkt.
Inne: Jest prezentem od Aarona. Nie pozwala podejść do siebie żadnej osobie. Chyba, że tą osobę przyprowadzi Samuel. Imię wzięło się od ulubionego trunku jego właściciela. Nie śpi w stajni oraz nie da się nigdzie zamknąć. Samuel nie używa żadnego siodła kiedy na nim jeździ. Przyjdzie na tylko na zawołanie Samuel'a.
Właściciel: Samuel Poeh

Samuel Poeh

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/6a/21/af/6a21af32a17878f019a4f3228520d5ea.jpg 
Imię: Samuel
Nazwisko: Poeh
Wiek: 24 lat
Urodziny: 3 kwiecień 1468
Zawód: Król Złodziei
Charakter: Mówią, że jabłko pada niedaleko jabłoni. Niestety w tym przypadku się to potwierdza. Samuel jest przeciwieństwem swojego ojca, chodź mają kilka cech wspólnych.
Może zacznijmy od jakiś pozytywów. Jest on odpowiedzialnym mężczyzną. Nie boi się wyzwań, które stawia przed nim życie. Nie raz pokazało mu jakie jest bezlitosne i okrutne. Po każdej porażce staje się silniejszy. Od kiedy pamięta los podkładał mi kłody pod nogi przez co upadał lecz zawsze podnosił się i szedł dalej jakby nigdy nic się nie stało. Nikogo nie prosił o pomoc, od kiedy tylko pamięta musiał sam sobie radzić ze swoimi problemami. Oprócz matki w dzieciństwie nie miał nikogo na kim mógł polegać oraz zaufać. Z czasem jednak znalazły się jeszcze dwie bardzo ważne dla niego osoby. Aarona traktuje jak swojego rodzonego starszego brata, którego nigdy nie miał i mieć nie będzie. Drugą osobą jest Lilith, siostra cioteczna. Dziewczynę kocha niczym siostrę, jest ogromnie dla niego ważna, czasem zastanawia się czy nie ważniejsza od Aarona. Za te trzy osoby jest gotów oddać swoje życie i wszytko to co ma. Jest gotów dla nich przychylić nawet nieba. Jego serce jest ogromne, lecz nie dla wszystkich. Stara się pomagać biednym i potrzebującym. Wie bardzo dobrze, że każdy jest od kogoś zależny. Wyznaje zasadę "mowa jest srebrem, lecz milczenie jest złotem". Potrafi trzymać język za zębami, nie wyda nikogo i nigdy. Chłopak jest bardzo odważny. Pośród ludzi chodzą opowiadania o jego odwadze, inteligencji i umiejętności kombinowania. Potrafi załatwić niemal wszystko. Bez względu na wszystko, dotrzyma danej obietnicy. Jeśli już coś komuś obieca to ta osoba może czuć się zaszczycona. Nie robi tego dla wszystkich.
Z drugiej jednak strony Samuel zawsze robi to co chce i co mu się podoba. Nienawidzi przyjmowania rozkazów, jak twierdzi jest sam sobie panem. Trzeba się pilnować z tym co się przy nim mówi. Lubi łapać innych za słówka, a poza tym zapamiętuje każdą informację o innych. Zna bardzo dobrze dworską etykietę lecz nie stosuje ich zbyt często. Jest niezwykle bezpośrednim mężczyzną. Zawsze mówi to co chce i kiedy chce. Czasami nie zwraca uwagi na kulturę językową. Chłopak jest wredny i nie ukrywa tego, chodź czasem potrafi być miły. Ma bardzo luźne podejście do życia, w skrócie żyje chwilą. Jeśli coś sobie postanowi to, to zrobi prędzej czy później. Jest niezwykle zdeterminowany. Nic nie jest w stanie go złamać fizycznie oraz psychicznie. Jako król złodziei surowo przestrzega zasad, wymaga tego też od innych. Jeśli ktoś coś przewinie nie ujdzie nikomu to płazem, czuje się za nich odpowiedzialny. Nic, ani nikt nie jest w stanie zmienić jego zdania. Niestety jest on też bardzo porywczy i impulsywny. Od walki nigdy nie ucieknie. Sprowokowany będzie walczył za wszelką cenę i do końca. Nie zależnie od tego kogo będzie miał za przeciwnika. Bezbronnej kobiety nigdy nie uderzy. Natomiast jeśli któraś rzuciłaby się na niego z nożem i wiedziałby, że umie walczyć to wtedy stanąłby do pojedynku. Brzydzi się głupimi ludźmi, nie rozmawia z takimi osobami, wręcz unika ich jak ognia i nie próbuje nawet ukryć obrzydzenia. Potrafi zaplanować wszytko.
Nie jest typem romantyka, więc jego związki nie trwają zbyt długo. Można powiedzieć, że kończą się szybciej niż się zaczynają. Lubi flirtować z kobietami, często owija sobie niektóre głupsze wokół palca. Jeszcze żadnej się nie udało jego omamić. Zapowiada się na to, że tak zostanie, ale nikt nie zna przyszłości.
Samuel kocha ryzyko i adrenalinę, która towarzyszy mu każdego jednego dani. Nauczył się jak sprawnie maskować wszystkie swoje emocje. Jeśli przywdzieje swoją "maskę" nikt nie jest w stanie powiedzieć jakie emocje nim władają. Nie ufa nikomu z wyjątkiem tych trzech najbliższych jego sercu osób. Swoje problemy rozwiązuje sam, nikogo nie prosi o pomoc. Nie ma wyrzutów sumienia. Kocha otwarte przestrzenie, a szczególnie las. Jego matka mówiła na niego "wilk wiatru", zawsze wtedy gdy coś nabroił. Ze względu na jego nieokiełznany, dziki charakter i jego żywioł jakim jest powietrze. Jest nieuchwytny i wolny. Kilka razy jednak zdarzyło się, że trafił w dyby. Jednak zawsze uciekał.
Obiecał sobie, że nigdy nie będzie jak William i jeśli kiedyś zostanie ojcem nigdy nie opuści swojego dziecka.
Wygląd: Pierwsze co przyciągnie Twoją uwagę w jego wyglądzie są to oczy, mają one kolor lazurowy. Kiedy zacznie patrzeć Ci prosto w oczy masz wrażenie, że jego wzrok dociera do najdalszych części Twojego umysły i duszy. Z jednej strony chcesz uciec swoim spojrzeniem lecz coś Ci nie pozwala, masz ochotę wpatrywać się w ten błękit godzinami. Jednak nie zdradzają one nigdy to co zamierza Samuel. W jego przypadku powiedzenie "czy te oczy mogą kłamać?" nie sprawdza się. Na brodzie a niewielką bródkę która w żaden sposób nie sprawia, że jest brzydki. Wręcz przeciwnie bez niej nie wygląda męsko.Kolejną charakterystyczną cechą jest kolczyk w lewym uchu. Jest on dobrze widoczny spod gęstej czupryny. Kolczyk jest długi i składa się z kilku części. Jest on prezentem od starego znajomego. Samuel ma 190 cm wzrostu i jest niezwykle przystojnym. Na jego widok odwraca się niejedna dama dworu uważnie obserwując gdzie znika. Jego sylwetka jest pięknie wyrzeźbiona, a mięśnie są twarde jak stal. Wyglądu zazdrości mu nie jeden mężczyzna, a niejedna kobieta się w nim zakochała. Zwykle chodzi w brązowych ubraniach podkreślających jego wygląd oraz budowę. Pomimo to nieźle wtapia się w tłum. Na prawym nadgarstku zawsze nosi srebrną bransoletę. W środku jest wyryte imię jego matki.
Magia: Powietrze
Koń: Burbon
Umiejętności: Chłopak niezwykle szybko się uczy i zapamiętuje, znacznie szybciej niż normalny człowiek. Nie ma lepszego złodzieja na świecie niż Samuel. Potrafi bardzo dobrze planować, a jeszcze lepiej kombinować. Ma mocną głowę do alkoholu. Zna się na medycynie i na psychologi, jest samoukiem. Wspinaczka oraz pokonywanie przeszkód są mocnymi stronami chłopaka. Nieraz uratowały mu skórę. Nie ma drugiej osoby, która jest tak szybka, silna i zwinna jak on. Ucieknie z każdego miejsca. O dziwo Samuel bardzo ładnie śpiewa i recytuje. Znakomicie jeździ konno, a jeszcze lepiej walczy. Niezależnie od tego czy siedzi na koniu, czy stoi na ziemi, czy ma broń czy też nie walkę opanował do perfekcji. Ma coś w rodzaju szóstego zmysłu. Nie należy do najlepszych pływaków, ale nie utonie i może przepłynąć spory kawałek. Nie da się owinąć nikomu wokół palca.
Zauroczenie: Szuka jakiejś wyjątkowej dziewczyny. Takiej, która będzie potrafiła wpłynąć na jego życie i decyzje. Takiej, która nie znudzi mu się po jednej nocy.
Potomstwo: Kiedyś chciałby mieć dziecko. 
Rodzina: Matka- Kim
Ojciec- William (nie żyje)
Wuj- Arthur (Ojciec Aarona, Lilith i Sansy).
Ciotka- Sara (Nie żyje. Matka Sansy, Lilith i Aarona)
Brat cioteczny- Aaron (Syn Arthur'a i Sary. Starszy o rok od Samuel'a. Starszy brat Sansy i Lilith.)
Siostry cioteczne- Lilith i Sansa (Bliźniaczki, rodzone siostry Aarona. Mają po 23 lata)
Historia: Jego historia nie zaczyna się zbyt ciekawie... Samuel był po prostu wpadką. Od samego początku jego ojciec powtarzał mu, że jakby mógł to by go tu nie było. Kiedy miał on zaledwie kilka tygodni William chciał go po prostu zabić. Zresztą nie raz, ani nie dwa próbował to zrobić. Jednak za każdym razem Kim udawało się uratować jego życie. Był i do tej pory jest jego oczkiem w głowie. Jednak nigdy nie zaznał miłości ojca, której potrzebuje każdy chłopiec w dzieciństwie. W gruncie rzeczy był wychowywany przez matkę, ojciec nigdy go nie uznał.
Od kiedy pamięta był buntownikiem. Zawsze przeciwstawiał się wszystkiemu i wszystkim. Lecz zawsze szanował zdanie Kim. W wieku dziewięciu lat do jego domu wprowadził się Aaron, Lilith i Sansa. Na początku jego podejście do sióstr ciotecznych było obojętne. Lecz nie do brata. William dawał mu co najlepsze. Kochał go tak jak nigdy nie pokochał Samuel'a.
Rok później wstąpił na ścieżkę przestępczości, zaczęły się pierwsze kradzieże na targu. Niby nic takiego, ale z czasem zaczęło mu się to podobać coraz bardziej i bardziej. Nie poprzestał na jabłkach, chciał ciągle coś więcej i więcej. W tym czasie o dziwo zaprzyjaźnił się z Aaronem. Chłopak uczył Samuel'a jak używać broni, walczyć za jej pomocą oraz bez niej. W między czasie przekonał się do Lilith. Jednak cały czas obojętna pozostała i pozostanie dla niego Sansa. Dziewczyna zawsze była cicha, spokojna i bojaźliwa.
Po skończonych szesnastu latach stał się najemnikiem. Wykonywał przeróżne zadania, dzięki temu doszlifował swój charakter oraz stał się naprawdę silny. Przez trzy lata w swoim zawodzie nazbierał tyle, że stać było go na malutką chatkę w lesie. Przeprowadził się tam od razu, utrzymywał kontakt z siostrą, bratem ale przede wszystkim z matką. Z ojcem nie rozmawiał już wtedy od sześciu lat. W niedługim czasie stał się królem złodziei.
Przez te wszystkie lata korzystał z życia tyle ile może. Pił, bawił się, sypiał z kobietami i podróżował po kraju. Aż pewnego dnia dostał list z informacją o śmierci ojca. Nie przejął się tym ani trochę, nie przyszedł nawet na pogrzeb. Nawet nie zamierza iść na jego grób. Teraz przeprowadził się do miasta, aby zająć się matką.
Przez te lata kiedy jest królem złodziei wprowadził rygor. Wie o wszystkich złodziejach i ich kradzieżach. Chcąc nie, chcąc muszą przestrzegać jego zasad. Każde wykroczenie jest surowo karane. Zasady te chronią ich znacznie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Przez to właśnie przestępcy są nieuchwytni.
Autor: RamsayB

Tancerz Burzy

 http://www.imperiumtapet.com/media/wallpaper/43231/image/87ec218e034c1a3ed46a_720x540_cropromiar-niestandardowy.jpg
Imię: Tancerz Burzy
Płeć: Ogier
Wiek: 10 lat
Charakter: Jego imię mówi samo za siebie. W tańcu jak w życiu nigdy nie wiadomo co się stanie. To odnosi się do tego ogiera, nikt nie jest w stanie przewidzieć co on zrobi. Jedyną osobą, która ma na niego jako taki wpływ jest Aaron. Traktuje go jako członka swojego stada a nie człowieka który się nim zajmuje. Jeśli komuś nieznajomemu pozwoli do siebie podejść i jest spokojny to nie na długo. Taki stan nazywa się ciszą przed burzą. Stąd też drugi człon jego imienia. Atakuje niespodziewanie, nigdy nie ostrzega. Jest bardzo upartym, silnym i inteligentnym koniem. Jakaś część jego duszy zawsze pozostanie dzika, to nie zmieni się nigdy. Czasami może się wydawać, że ocenia innych po wyglądzie. Jeśli kogoś nie polubi przy pierwszym spotkaniu to nie polubi go już nigdy. Bardzo dobrze rozumie to co się do niego mówi. Nie wszyscy mogą go dosiadać. Kocha szybki galop, nienawidzi zamkniętych wybiegów oraz stajni. Ucieknie z nich prędzej czy później. Nie pozwala nikomu nad sobą dominować. Niezwykle silna bestia oraz wytrzymała. Chodź podczas galopu w którym robi slalom między drzewami wygląda jakby tańczył niczym baletnica na swoim występie. Porusza się niezwykle cicho i bezszelestnie, co jest bardzo dziwne jak na takie rozmiary.
Rasa: Mieszaniec, dziki koń.
Aparycja: 177 cm w kłębie to już robi spore wrażenie. Sierść ma błyszczącą. Na przodzie pyska ma białą plamę, która wygląda jak piorun. Zad ma biały z czarnymi plamami. Do tego długa gęsta i przyjemna w dotyku grzywa oraz ogon. Ma dość masywną szyję oraz umięśnione ciało. Jego oczy są czarne.
Umiejętności:
~Szybkość: 30 pkt.
~Zwinność: 40pkt.
~Wytrzymałość: 60pkt.
~Dresaż: 10pkt.
Inne: Nie śpi w stajni. Kocha burzę. Bardzo szybko się uczy.
Właściciel: Aaron Snow

wtorek, 3 listopada 2015

Od Sherry

Ciemność. Od tak dawna, w moim życiu jest tylko ona i woda, chlupocząca mi pod stopami. Już sama nie pamiętam, kiedy przestawał mi dokuczać wszechobecny smród wilgoci i zgnilizny. Kiedy w ogóle cokolwiek przestało mi przeszkadzać?
Bez oporu przywarłam do śliskiej ściany, chcąc dzięki niej zorientować się, w którym kierunku idę. W co suchszych miejscach, z piskiem umykały przede mną szczury. To chyba dobrze, prawda? Gryzonie są tam, gdzie jest jedzenie, a jedzenia tam, gdzie światło.
Jedzenie. Od jak dawna nie miałam nic w ustach? Od jak dawna szukałam wyjścia z tych piekielnych ciemności? Od jak dawna nie widziałam nawet małego promienia światła? Pamiętam, że kiedyś żyłam w miejscu przepełnionym światłem. Ciepłym i miękkim. Kiedy to jednak było? Dni, miesiące, czy lata temu?
Coś zobaczyłam. Cień na tle ciemności. Oparty o jedną ścianę, z głową przekrzywioną na bok. Dopiero gdy go dostrzegłam, dotarł do mnie również potworny odór. Idąc dalej, zasłaniałam usta i nos dłonią. Bałam się, że zwymiotuję choć wiedziałam, że z pustym żołądkiem jest to niemożliwe. Jeszcze kilka kroków i stałam już dokładnie nad siedzącą postacią. A raczej nad tym, co z niej zostało. Szczury były wszędzie. Obsiadły całe jego ciało, wpełzły pod ubrania, które wydawały się być tylko ciemną, chaotycznie falującą plamą. "Czy ja też tak skończę?" pomyślałam. Czy moje życie też skończy się w tych ciemnościach? Zapomniana przez wszystkich, przydatna tylko szkodnikom, które będą mogły pożywić się moim mięsem?
Nie wiedziałam, kim był ten człowiek. Nie wiedziałam nawet, jakiej był płci, chciałam jednak coś dla niego zrobić. Ten ostatni raz, by jego dusza zaznała spokoju.
Bałam się do niego podejść. Wiedziałam już, jak niebezpieczne potrafią być szczury, gdy zdobędą trochę pożywienia, trzymałam się więc z daleka. Przykucnęłam, opierając się ramieniem o śliską, kamienną ścianę tunelu. Wokół było tak ciemno, że widziałam tylko zarysy poszczególnych elementów, jednak i tak zamknęłam oczy. Słowa same pojawiły się w mojej głowie.

Tułaczka ma dobiegła kresu,
dla mych oczu słońce zgasło.
W Tobie, Wszechobecny Panie, znajdę wieczny pokój,
będziesz moim niegasnącym światłem.

Spokojna, melancholijna melodia odbijała się o ściany tunelu tworząc przerażające echo, które rozbrzmiewało jeszcze długo po tym, jak zamknęłam usta.
Nie wiedziałam, czy wierzę w słowa tej pieśni. Czy gdzieś tam był ktoś, kto nad nami czuwał? A jeśli tak, to czy pozwoliłby, żeby ten człowiek umarł w ciemnościach, najprawdopodobniej, z głodu? Czy pozwoli, bym i ja tak umarła?
Ruszyłam dalej, bo nic innego nie mogłam zrobić. Ostrożnie ominęłam żerujące gryzonie i zeskoczyłam z niewysokiej półki tunelu na, również wilgotną i chlupoczącą podłogę skrzyżowania. W tym miejscu łączyło się kilka tuneli. Niektóre nadawały się do dalszej drogi, inne torowały zawalona ziemia i kamienie. Co jakiś czas trafiałam do takich pomieszczeń. Były one większe i wyższe od tuneli, jednak roiło się w nich od stworzeń które tylko czekały na nową porcję jedzenia. Echo roznoszące się w tym miejscu, było również o wiele większe. Spotykały się tu dźwięki ze wszystkich tuneli.
Właśnie dlatego z dużym wyprzedzeniem usłyszałam szybko zbliżające się w moją stronę kroki. Nie wierzyłam, by ktokolwiek mógł poruszać się tak szybko. Nie tutaj. Nie w tych ciemnościach.
Nie miałam zbyt wielu opcji, jeśli chodzi o ukrycie się. Nawet jeżeli w przedsionku były jakieś kryjówki, nie potrafiłam ich dostrzec. Przywarłam więc plecami do ściany i skuliłam się mając nadzieję, że ten ktoś pobiegnie dalej, nie zauważając mnie.
Kroki zbliżały się, aż w końcu ciemna postać wyskoczyła z jednego z tuneli po mojej lewej. Nie widziałam wyraźnie, jednak to coś, czymkolwiek było, w żaden sposób nie przypominało człowieka. Było większe, chodziło przygarbione. W jego paszczy lśniły ostre zęby. Był tak blisko mnie, że mogłam wyczuć jego zapach. Gorszy niż cokolwiek co do tej pory czułam. Nawet smród rozkładających się zwłok, był przy tym jak perfum.
Postać ruszyła dalej, w kierunku środka pomieszczenia, a następnie zaczęła wspinać się w górę. Z mojej perspektywy wyglądało to, jakby przebierało nogami w powietrzu. Westchnęłam głośno gdy pomyślałam, że to może być wyjście. I że może takie samo było w każdym mijanym przeze mnie przedsionku. Stwór zatrzymał się nagle, obracając głowę w moją stronę. Byłam pewna, że mnie widział, w końcu jego wzrok najwyraźniej był bardziej dostosowany do ciemności. Rozległ się długi, drgający dźwięk który mógł być tylko warczeniem owego stworzenia. Nie tracił na mnie jednak czasu, bo zaraz wznowił swoją wspinaczkę. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch.
Gdy dotarł na samą górę, powietrze przeszył kolejny niespodziewanie głośny dźwięk. Dźwięk jak wydaje przesuwany kamień. Nagle wnętrze eksplodowało kolorem dosłownie przez ułamek sekundy. Przez małą chwilę mogłam dostrzec wszystko takie, jakim było naprawdę. Nie zniekształcone moim upośledzonym przez ciemność wzrokiem. A potem wszystko zniknęło. Znów zapadła ciemność, jeszcze głębsza niż przedtem.
Oczy łzawiły mi od nagłego światła, jednak w głowie miałam tylko jedną myśl. Wyjście.
Wyjście oznaczało wszyto. Koniec ciemności. Koniec zimna. Koniec brudu i wszechobecnego smrodu. Koniec ciągłego strachu.
Odczekałam chwilę by mieć pewność, że ta dziwna postać na pewno oddaliła się już od włazu, po czym po omacku ruszyłam w stronę, gdzie powinna być drabina. Kilka razy boleśnie uderzyłam nogami o kawałek skały, jednak wciąż brnęłam naprzód. Czułam że zaraz się rozpłaczę, gdy ręką natrafiłam na cienką metalową rurę. Drabina.
Przez osłabienie spowodowane głodem, wspinaczka okazała się bardzo powolna i choć nie widziałam, jak daleko ode mnie jest ziemia, wyobraźnia działała w stu procentach. Kurczowo przytrzymywałam się kolejnych szczebli.
Nie spodziewałam się, że właz odcinający mnie od zewnętrznego świata będzie tak ciężki, jednak w końcu udało mi się go uchylić, i wyczołgać się na zimną posadzkę. Z oczu wypływały mi łzy. Trochę przez oślepiające światło, jednak głównie ze szczęścia. Przez tak długi czas, byłam uwięziona w ciemnościach, że nawet bolące, łzawiące oczy nie zmniejszały mojego szczęścia. Leżałam tak przez jakiś czas, szlochając ze szczęścia, z piersią przyciśniętą do chłodnych kafli. Ten rodzaj chłodu w ogóle mi nie przeszkadzał. Oznaczał wolność.
Gdy oczy choć trochę przyzwyczaiły się do światła, podniosłam się z ziemi. Stałam w rogu ogromnego, pustego pomieszczenia. Ze wszystkich stron otaczały mnie ściany, jednak wewnątrz pełno było zielonej roślinności, a nade mną rozciągało się błękitne niebo. Nie mogłam uwierzyć w intensywność tych barw. Wszystko wydawało się nierealne... Jak sen.
Zawiał chłodny wiatr sprawiając, że zatrzęsłam się z zimna. Chciałam móc zobaczyć jak najwięcej. Upewnić się, że nie śnię.
Ruszyłam wzdłuż ściany, podpierając się o nią dokładnie tak samo, jak w tunelach. Jakby jeden ruch wystarczył, abym ją zgubiła a tym samym orientację i właściwą drogę. Choć oczywiście tam na dole, żadna z dróg nie była właściwa. Wszystkie były tak samo zwodnicze.
Drewniane drzwi były wyważone. Ich odłamki walały się na podłodze długiego holu. Gdy już weszłam pod dach, od razu poczułam się bezpiecznie. Jakbym wierzyła, że w otoczeniu tych murów, nic złego nie może mnie już spotkać. I mogła to być prawda. Mijane korytarze wyglądały, jakby od dawna nikt nimi nie przechodził. Wszędzie zalegała duża warstwa kurzu i pyłu, powodując u mnie serie kichnięć. Było to jednak przyjemne uczucie. Wszystko było lepsze od wilgoci tunelów.
Mijałam kolejne drzwi. Niektóre były zamknięte, inne leżały roztrzaskane, lub ostatkiem sił trzymały się dużych, metalowych zawisów. W tym wszystkim było coś niewyobrażalnie smutnego, jednak tej chwili nie myślałam o niczym poza odzyskaną możliwością dostrzegania tego wszystkiego. Przyglądałam się wszystkiemu idąc powoli kolejnymi korytarzami. Nogi same mnie niosły, jakby znały drogę, mimo usilnych protestów mózgu. Zatrzymały się dopiero w dużym, ciemnym pokoju, wykładanym drewnem i mnóstwem dywanów. Przy ścianach stały puste ramy po obrazach. Wokół stojącego w centrum łoża porozrzucane były liczne koce i poduszki. W powietrzu wirowały drobinki kurzu widoczne dzięki promieniom wpadającym przez na wpół rozbite, witrażowe okna. Bez namysłu chwyciłam jeden z koców i owinąwszy się nim szczelnie, ułożyłam się na samym rogu łóżka.
Po raz pierwszy od dawna było mi ciepło i czułam się bezpieczna. Mimo opuszczonych korytarzy i rozbitych okien. Mimo głodu. W końcu czułam się na swoim miejscu.
"Może kiedyś, mieszkałam właśnie w takim miejscu" pomyślałam chwilę przed tym, jak osunęłam się w spokojną krainę snów. Po raz pierwszy zupełnie odprężona.

Aaron Snow

Imię: Aaron
Nazwisko: Snow
Wiek: 25 lat
Urodziny: 20 luty 1467 rok
Zawód: Generał
Charakter: Na co dzień jest on łagodnym i opanowanym mężczyzną. Zawsze stara się znaleźć jakieś pozytywy. Z twarzy rzadko kiedy schodzi jego delikatny, tajemniczy uśmiech. Jest bardzo inteligentnym młodym człowiekiem. Szybko uczy się wszystkiego co nowe i ciekawe. Mimo jego optymistycznego podejścia do świata jest on bardzo tajemniczy. Nie opowiada prawie nikomu o swojej przeszłości oraz umiejętnościach. Twierdzi, że im ludzie mniej o nim wiedzą tym mniejszą krzywdę mogą mu wyrządzić. Mimo tego, że Aaron lubi walczyć to nie krzywdzi nikogo bez potrzeby. Mimo przyjaznego podejścia do ludzi jest nieufny i bardzo ostrożny w doborze słów podczas pierwszych rozmów z nieznajomymi.
Jednak niech nie zwiedzie Cię ta dobra strona chłopaka. Bardzo mało kiedy wpada w gniew, a jeszcze rzadziej przestaje nad sobą panować. Aaron jest niczym woda. Raz cichy i spokojny, a za chwilę nieprzewidywalny i gotowy pozbawić życia wszystkiego co stanie mu na drodze. Przed podjętą przez siebie decyzją nie cofnie się nigdy. Jest uparty ale i bezpośredni. Mówi tylko prawdę, nawet taką która rani innych. Wie kiedy ma siedzieć cicho i nic nie mówić, a kiedy wyrazić swoją opinię. Nauczył się jak ma zachować się w każdej sytuacji. Jest niezwykle wyrozumiały i cierpliwy. Za swoich bliskich jest gotów wskoczyć nawet w ogień. Po tym co przeżył nic nie jest w stanie złamać go psychicznie, jest też znacznie dojrzalszy niż większość jego rówieśników. Chodź zdarza mu się zrobić coś spontanicznego, głupiego i szalonego. Uważa, że dzięki takim chwilom jego życie nie staje się monotonne i nudne.
Wygląd: Ciemno-srebrne włosy, lekko ciemna karnacja i oczy w kolorze oceanu czynią go wyjątkowym chłopakiem. Kąciki jego ust zwykle wygięte są w delikatnym, prawie niezauważalnym uśmiechu. Na czubku głowy ma gęste ciemno-srebrne włosy, nie są one ani za długie ani za krótkie. Jednak zawsze są zaczesane do tyłu, co dodaje mu uroku. Aaron ma bardzo umięśnioną sylwetkę ciała. Widać to nawet spod ubrań, jednak one w połowie nie oddają siły jaką chłopak posiada. Wszystko jednak sprawnie maskuje jego wysoki wzrost, 190 cm.
Magia: Woda jest jego żywiołem. Odkrył swoją moc bardzo wcześnie bo w wieku pięciu lat. Od tamtej pory cały czas ćwiczy aby doprowadzić się do perfekcji w jej używaniu. Ciągle uczy się czegoś nowego nigdy nie przestaje poznawać tego żywiołu. Jak do tej pory nie ma sobie równych.
Koń: Tancerz Burzy
Umiejętności: Znakomicie posługuje się swoim żywiołem. Znacznie lepiej jednak idzie mu walka i strategia. Nie bez powodu właśnie dla tego został generałem. Od kiedy tylko pamięta, lubił przebywać w lesie, nauczył się trudnej sztuki survivalu, skradania się, oraz kamuflażu. Potrafi jeździć konno, pływać i czytać. Zna też kilka języków. Dodatkową umiejętnością jego jest pamięć wzrokowa i słuchowa. Ma dobre podejście do koni. Potrafi używać mózgu. Mocna głowa, przepije każdego. Jest bardzo silny i wytrzymały (znacznie bardziej niż pozostali).
Zauroczenie: Z czasem może kogoś znajdzie, a może nie... Zobaczymy.
Potomstwo: -
Rodzina:
Matka- Sara (nie żyje)
Ojciec- Arthur
Młodsze siostry- Lilith i Sansa ( bliźniaczki, młodsze o 2 lata) i Mary (zginęła w łonie matki)
Wuj- William(nie żyje, były generał. Ojciec zastępczy Aarona i jego sióstr).
Ciotka- Kim (wdowa po William'ie. Matka zastępcza Sansy, Lilith i Aarona)
Brat cioteczny- Samuel (Syn William'a i Kim. Młodszy o rok od Aarona.)
Historia: Historia zaczęła się 27 lat temu jak pewien młody jeszcze łowca poznał zielarkę. Zakochali się w sobie od razu kiedy pierwszy raz się zobaczyli. Pierwszym, nie planowanym lecz najbardziej kochanym owocem ich uczucia stał się Aaron. Cała trójka niedługo po narodzinach dziecka przeprowadziła się do leśnej chatki w której mieszkał Arthur. Ich życie płynęło powoli i spokojnie. Dwa lata później na świat przyszło kolejne dzieci, a dokładniej bliźniaczki- Lilith i Sansa. Rodzice kochali ich tak samo mocno, dzieci rosły szybko i zdrowo. Ojciec uczył swojego syna zawodu. Miał nadzieję, że jego pierworodny pójdzie w jego ślady. Jednak od najmłodszych lat Aarona bardziej od polowania na zające interesowała walko i strategia. Na piąte urodziny dostał od rodziców srebrny nóż, pamiątka po dziadku. Arthur chciał aby jego synek był szczęśliwy więc uczył go jak ma posługiwać się przeróżnymi broniami. W zamian za to Aaron uczył się polować. Też pragnął aby jego ojciec był z niego dumny.
Niespełna kilka miesięcy później rodzice zauważyli dziwne zachowanie swojego dziecka przy wodzie. Na początku zbagatelizowali sprawę myśląc, że to tylko zaciekawienie kolejną rzeczą na tym świecie. Bo kto by pomyślał, że pięcioletnie dziecko może już władać swoim żywiołem?
Wszystko zmieniło się z dniem kiedy Sara zabrała dzieci ze sobą nad rzekę. Sama zajęła się robieniem prania a dzieci biegały w kółko bawiąc się w podchody i chowanego. Kiedy głosy ucichły zaciekawiona kobieta podniosła wzrok. Na środku rzeki stał sobie jak gdyby nigdy nic zadowolony Aaron. Sara wpadła w panikę, młody nie wiedząc co się dzieje zaczął biec do niej po tafli wody jakby była to zwykła trawa.
Od tamtego dnia rodzice zaczęli uważniej go pilnować i uczyć jak zapanować nad żywiołem wody. Przez następne pięć lat od rana do wieczora nie zajmował się niczym innym niż ćwiczenie z bronią, chodzenie po lesie oraz treningi nad opanowaniem mocy. W tym czasie Sara zaszła w trzecią ciążę. Jednak tym razem coś poszło nie tak i pewnej nocy kiedy była już blisko poczęcia nie obudziła się. Ojciec chciał ratować przynajmniej swoje nienarodzone dziecko lecz wszystko na próżno. Dziewczynka była martwa, Arthur nadał jej imię Mary. Ojciec przeszedł wtedy załamanie psychiczne. Przestał interesować się pozostałymi dziećmi, zaczął pić i znęcać się nad nimi psychicznie. Za śmierć swojej żony obwiniał swojego syna.
Aaron musiał dorosnąć szybciej, niż tego sam chciał. W dzień zajmował się domowymi obowiązkami, a wieczorami trenował. Nie mógł się załamać tak jak ojciec. Sam polował i sprzedawał zdobycze na targu. Próbował powiązać jakoś koniec z końcem niestety nie udawało się mu.
Dwa lata po tragedii rodzinnej przyjechał rodzony brat nieżyjącej Sary. William nic nie wiedział o śmierci swojej siostry. Mężczyzna był generałem i bardzo rzadko kiedy może opuścić miasto. Był w ogromnym szoku po tym co zobaczył na miejscu.
Przed zapuszczoną drewnianą chatą na grabowej ławce spał pijany Arthur. Sansa robiła pranie nad rzeką do której przylegała ich posesja. Aaron uczył swoją drugą siostrę jak ugotować zupę. Nie wierząc w to co widzi wypytał o wszystko Sanse. Ona powiedziała mu całą prawdę. Mężczyzna postanowił zabrać dzieci do siebie. Jego małżonka nie miała nic naprzeciw tego aby im pomóc. Była dyrektorką w publicznej szkole w mieście.Kim nauczyła dzieci czytać i pisać. Natomiast William pomógł Aaronowi opanować swoją moc i nauczył go walczyć.
Cała trójka wychowywała się razem z Samuel'em, synem Kim i William'a. Który przez ojca traktowany był jak pies. Nie uważał go nigdy jak syna, co innego jeśli chodziło o Aarona. Chłopcy o dziwo darzyli się ogromnym szacunkiem i braterską miłością chodź podążają dwoma innymi drogami.
W wieku szesnastu lat Aaron zaczął pracować w wojsku. Początkowo zaczynał od zwykłego szarego piechura. Lecz cały czas stawał się coraz sprawniejszy, szybszy i silniejszy. Walczył coraz lepiej oraz dawał z siebie wszystko. Przez lata piął się szczebel po szczeblu coraz wyżej. W tym czasie znalazł sobie swój dom i się wyprowadził. Kiedy Aaron miał dwadzieścia dwa lata zmarł William, a on zajął stanowisko generała.
Autor: RamsayB

wtorek, 27 października 2015

Sherry Nidalee

http://pre09.deviantart.net/7362/th/pre/i/2015/152/3/b/homesick_by_wlop-d8vlh61.jpg 
 Imię: Sherry (Sher)
Nazwisko: Nidalee
Wiek: zgubiła rachubę w dniach, jednak z jej wyliczeń wynika, że niedługo skończy 17 lat
Data urodzin: 1 grudnia 1476
Zawód: aktualnie nie zajmuje się niczym konkretnym. Robi wszystko, co pozwoli jej zarobić choć trochę pieniędzy
Charakter: Uwielbia przebywać wśród ludzi. Rozmawiać z nimi, śmiać się, choć jako dziecko była bardzo nieśmiała. Wciąż taka jest, choć uparcie walczy ze swoją naturą. Nie chce, by cokolwiek w życiu ją ominęło. Pragnie znaleźć dla siebie bezpieczne miejsce. Zdobyć przyjaciół i odnaleźć miłość. Zawsze pragnęła tylko tego, jednak im jest starsza, tym bardziej doskwiera jej samotność.
Nie znaczy to, że nie lubi być sama. Przyzwyczaiła się do tego i polubiła te chwile, gdy może zająć się tylko sobą i swoimi myślami. Stara się z całych sił, by nie dać się pochłonąć złym myślom i smutkowi. Nie pozwala sobie na płacz, chyba że ma stuprocentową pewność, że nikt tego nie zobaczy.
Od urodzenia uwielbiała marzyć i wymyślać niezliczone scenariusze swojego przyszłego życia. Mimo, że nie wszystko potoczyło się po jej myśli, wciąż ma nadzieję którą ogrzewa się w gorsze chwile i wierzy, że któregoś dnia osiągnie wszystko co sobie kiedykolwiek wymarzyła. Nie ważne, jak ciężkie jest jej życie, myśli tylko o ciepłych chwilach, jakie na nią czekają. Bo czekają. Nie przyjmuje do wiadomości żadnego innego scenariusza. To jej siła. Jest w stanie znieść wszystko, dopóki pamięta, że za jakiś czas, może za kilka dni, może kilka miesięcy, w końcu będzie mogła wyjść z cienia i z uśmiechem powitać słońce.
Wygląd: Od urodzenia ma niezwykle jasną cerę i równie jasne, szaro-białe włosy, spod których wystaje para długich, szpiczastych uszu. W niebieskich oczach już od dawna nie zawitały iskierki radości i szczęścia, jest w nich jednak wiara i nieograniczona ufność.
Średniego wzrostu, zawsze stara się stać wyprostowana. Porusza się z wrodzoną gracją, stąpając lekko, jakby w ogóle nie dotykała ziemi. Kiedyś często słyszała od ludzi, że gdy idzie w ich stronę, mają wrażenie, że patrzą na zjawę płynącą w ich stronę po tafli jeziora. Nigdy nie rozumiała, co dokładnie mieli na myśli, jednak przyjmowała komplement z uśmiechem na ustach i lekko zaczerwienionymi policzkami.
Magia: z tego co wie, nie posiada żadnych magicznych umiejętności, choć może się mylić bo w jej otoczeniu, zawsze działy się różne dziwne rzeczy, których nie potrafiła wyjaśnić
Koń: boi się koni, tak jak większości zwierząt większych niż ona sama
Umiejętności: jest świetną tancerką. potrafi dostosować się do każdego rodzaju muzyki, choć zawsze zawiązuje swoimi ruchami do baletu, który uwielbia i tańca towarzyskiego. Uwielbia również grać i śpiewać, choć jej ulubionymi instrumentami są skrzypce i fortepian.
Zauroczenie: pamięta, że kiedyś była w kimś zakochana… a przynajmniej na czyiś czuła motylki w brzuchu. Teraz jednak, nie pamięta nawet jego twarzy. Pozostało tylko mętne wspomnienie uczucia.
Potomstwo: nie ma i boi się że nigdy nie będzie mieć. Boi się skrzywdzić dziecko wydając je na świat który zna.
Rodzina: nie pamięta nikogo, choć niektóre imiona i wspomnienia wydają się dziwnie podnoszące na duchu w mroźne, bezbarwne noce
Historia: Nie pamięta prawie niczego. A Przynajmniej niczego, co mogłoby mieć dla niej jakieś większe znaczenie. Wie, że wybuchł bunt. Wie, że musiała uciekać i ukrywać się przez bardzo długi czas. Nie wie jednak dlaczego. Pamięta mnóstwo krwi i krzyki, które nawiedzają ją każdej nocy, nie wie jednak do kogo należały.
Nie pamięta nic, co miałoby dla niej znaczenie. Wie tylko, że uciekła, przeżyła… Nie potrafi jednak wrócić. Błąka się w ciemności. Głodna i wyziębiona. Robiła co mogła by przeżyć jednak po tak długim czasie, nie ma już sił dłużej walczyć. Nawet nie wie, jak dużo czasu minęło. Starała się pamiętać. Przez bardzo długi czas wmawiała sobie, że pamięta wszystko. Rodzinę, przyjaciół, znajomych. W końcu jednak do niej dotarło, że oni wszyscy byli tylko marzeniami. Nocnymi duchami. Zjawami ścigającymi ją nawet, gdy już nie śpi.
Autor: its.lovely@interia.pl, Howrse: Blangel

poniedziałek, 5 października 2015

Darkness Queen

http://www.equine-photo.com/wp-content/uploads/2015/02/arab-portret-wiosna.jpg 

Imię: Darkness Queen
Płeć: Klacz
Wiek: 5 lat
Charakter: Bardzo krnąbrne stworzonko. Nieufna, agresywna, dominująca i płochwliwa. Żeby zdobyć jej zaufanie trzeba znać ją od źrebaka, a zną ją od źrebaka tylko Soph. Gdy się do niej zbliżysz prawdopodobnie Cię ugryzie. Lub kopnie. Lub co jej tam jeszcze przyjdzie do głowy. Dominuje nad każdym człowiekiem i koniem. Jeżeli ktoś spróbuje naruszyć jej strefę osobistą to to będzie ostatnia rzecz jaką zrobił. W sumie najmniejszy szelest liścia może tą klacz śmiertelnie przestraszyć. Jeżeli jest przy niej Soph, prawdopodobnie będziesz mógł ją dotknąć. Ale jeśli jej przy niej nie ma to nie ryzykuj. No chyba, że chcesz popełnić samobójstwo. Przy Sophie zmienia się o 360 stopni. Staje się uległa, spokojna i zrelaksowana. Przy niej może się spłoszyć smoka, ale niczego innego. Sophie i Dark są tak jakby połączone niewidzialną pępowiną. Najchętniej zawsze trzymałyby się razem. Dopiero gdy jej pani jest przy niej jest ona w stanie znieść towarzystwo kogo innego niż jej samej.Ta klacz jest idealnym koniem i do dresażu i do skoków, jest również bardzo wytrzymała i silna.
Rasa: Koń czystej krwi arabskiej
Aparycja: Ideał konia, jak rzekliby znawcy. Nie jest zbyt wysoka, przez swoją szlachetną rasę, ponieważ ma niespełna 156 cm w kłębie. Ma ciemnogniadą maść, która ślicznie połyskuje w słońcu. Ciemna grzywa spada długą, falowaną kaskadą na umięśnioną łopatkę klaczy. Zad krótki i poziomy, ogon wysoko osadzony, zawsze dumnie noszony w górze. Sucha głowa o profilu szczupaczym, typowym dla arabów. Oczy duże i wyraziste. Chrapy są małe, zazwyczaj rozszerzone. Sylwetka bardzo szlachetna i lekka, wpisana w kwadrat. Nogi są suche i doskonałej jakości, kopyta twarde i wytrzymałe. Szlachetności koniowi dodaje długa łabędzia szyja i piękna głowa z szeroko rozwartymi nozdrzami. Chody tych koni są bardzo lekkie. Galop jest szybki i wytrzymały, kłus bardzo szlachetny, jak gdyby Dark unosiła się w powietrzu. Stęp trochę zbyt krótki.
Umiejętności:
~Szybkość: 45pkt.
~Zwinność: 35pkt.
~Wytrzymałość: 40pkt.
~Dresaż: 45pkt.
Inne: ~Klacz należy do najbardziej powszechnego typu koni arabskich: Saklavi
Właściciel: Sophie Carter