poniedziałek, 5 października 2015

Sophie Cartrer


Imię: Sophie
Nazwisko: Carter
 Wiek: 22 lata
Urodziny: 25 październik 1470 rok
Zawód: Pisarka powieści
Charakter: Jako dziecko Sophie była bardzo spokojna i posłuszna. Zawsze robiła to co powiedział dorosły i nie miała odwagi się sprzeciwić komukolwiek. W stosunku do swoich rówieśników była bardzo zasadnicza. Zawsze wszystkimi rządziła, dlatego też nie była szczególnie lubiana. A była taka pewnie, dlatego, że czuła się do tego zobowiązana i rodzice jej to ciągle wpajali. Otóż chodzi o to, iż jest córką pary królewskiej. Gdy pewnego ranka, siedząc w ogrodzie odkryła swą moc, coś w niej pękło. Niespałno 12 latka nagle zaczęła władać ziemią. Jej rodzice nigdy jej nie szanowali i nie chwialili i w dodatku dziewczynka nie raz została pobita, ale mimo wszystko nie przestawała być spokojna i opanowana. Ale, gdy zdała sobie sprawę, że włada nad niebezpieczną mocą zaczęła się buntować. Nie słuchała się już rodziców, ani nauczycieli. Gdy para królewska zaobaczyła przypadkiem, iż ich córka ma moc nad, którą nie panuje planowali ją gdzieś oddać. Soph to wszystko usłyszała i w nocy uciekła. I ufała tylko zwierzętom. Teraz jest zupełnie inna niż w dzieciństwie. Jest nieufna i gdy zapytasz o cokolwiek o niej, zapewne nie odpowie, może nawet niepostrzeżenie ucieknie. Jest małomówna i woli słuchać niż mówić. Soph to zamknięta w sobie osoba. Nigdy nikomu nie mówi o swoich problemach, co uważa, iż nie potrzeba zatrącać innym głowy swoicmi problemami. Bardzo wredna i oschła. Jej ton głosu przyprowadza o dreszcze, tak samo jak jej wyraz oczu. Gdy odezwiesz się do niej choćby słowem, możliwe, że coś odwarknie lub, w ogóle się nie odezwie. Nie wiadomo, która wersja lepsza. Mało jest takich introwertycznych osób jak ona. Jeżeli spotkasz ją w miejscu w, którym jest tłum, lub po prostu są ludzie to znaczy, że to była stawka o życie jej konia lub niej. Sophie nie lubi ludzi i jak dotąd żadnemu w pełni nie zaufała. Zostało jej coś po dziecińswtie, ponieważ ciągle dość ciężko wyprowadzić ją z równowagi. Zazwyczaj ona swoim olewaniem i spokojem doprowadzał do szału swoich rozmówców. Spotkała i zwiedziła, więcej niż nie jeden starzec i nabrała dzięki tym podrózom bardzo dużo mądrości życiowej. Nigdy nie mówi głośno, bardzo nie lubi głośnych, tłocznych miejsc, może to też, dlatego, że ma bardzo delikatny, ale doskonały słuch. 10 lat w samotności, bez jedzenia sprawiło, że zrobiła się sprytna i chytra, w dodatku zaczęła prześwietnie kłamać. Nigdy nie idzie za tłumem i zawsze zrobi wszystko po swojemu. Powiesz jej A, ona zrobi B, a może nawet pomyśli o C. W stosunku do zwierząt niezwykle czuła i opikuńcza, a w razie potrzeby stanowcza. Kocha konie i wszystko co z nimi związane. Pracuje z nimi naturalnie, ale również z siodła. Zawsze, ale to zawsze jeździ „po męsku”. Świetnie dogaduje się z każdym koniem i ogólnie z każdym zwierzęciem. Nigdy nawet nie pomyślała o tym, aby podnieść rękę na zwierzę, zawsze się jej słuchały i traktowały jako swoją „władczynię”. Kocha momenty podczas, których siedzi na grzbiecie swojej klaczy, panując nad nią tylko głosem i mową ciała. Czuje się wtedy wolna. Tak wolna, jak nigdy indziej nie jest.  Pisanie powieści to jest jej kolejna pasja. Często siada, gdzieś na trawie lub też u siebie na podłodze i przelewa wszystkie swoje myśli na papier. Nigdy nie pisze z przymusu, lub coś takiego. Jest świetną łuczniczką, ale nigdy z łuku nie celuje do zwierząt. Lubi też rysować, szczególnie przyrodę, ponieważ bardzo lubi spędzać czas na świeżym powietrzu, w towarzystwie, wiatru, trawy, zwierząt… Nie lubi rzucać się w oczy, dlatego też nigdy nie ubiera się wyzywająco. Nigdy nie weźmie do ust mięsa i zresztą nigdy go do ust nie wzięła, przez co rodzice zawsze byli na nią źli, lecz ona nie potrafiła zrozumieć jak można zabijać bezbronne zwierzęta.
Wygląd: Bardzo szczupła i zgrabna sylwetka. Nie jest posiadaczką dużych kobiecych kształtów, ale bardzo się z tego cieszy, bo dzięki temu nie przyciąga, aż tak uwagi innych. Chociaż jej polceranowa, delitatna uroda robi swoje i każdy mężczyzna obraca się i przygląda. Cera jest iście szlachecka, czyli blada, chociaż od ponad 10 lat nie była w pałacu. Włosy mają odcień jasnego blondu, czasem wyglądają jak białe. Zwykle ma je rozpuszczone, czasem spięte w koński ogon. Oczy zawsze wyrażają to co czuje, ale trzeba umieć w nie patrzeć, żeby to dostrzec. Mają kolor nieba, gdy była dzieckiem były jeszcze bardziej błękitne. Rzęsy są bardzo gęste i długie, nieco ciemniejsze od włosów. Nos, bardzo proporcjonalny, mały, zgrabny i prosty. Usta nie są bardziej pełne niż powinny, mają odcień bladej czereśni. Niesamowicie zgrabne nogi, których zazdrości każda kobieta. Ogólnie 90% swojej urody odziedziczyła po pra, pra, pra, pra babci.Ubrana zazwyczaj w brudno- szmaragdowej sukience, ze złotymi wykończeniami. Na szyj zawsze szmaragdowo-złoty naszyjnik. Gdy idzie do ludzi, zawsze bierze strzały i łuk ze sobą no i jeszcze nóż. Zostały jej chrakterystyczne cechy szlachcianki. Porusza się z niesamowitą gracją i podczas trzymania czegoś w dłoni ostatni palec ma w górze.
Magia: Soph włada ziemią. Jej moc objawiła się w wieku dziecięcym i przez nią była odrzucona i każdy się jej bał. Dziewczynka musiała sama opanować żywioł. Teraz robi to bez trudności. Może się wydawać również, że jest władczynią koni.
Koń: Darkness Queen
Umiejętności: Przede wszystkim Soph świetnie zajmuje się zwierzętami, a w szczególności końmi z siodła jak i z ziemi. Chyba nie ma drugiej osoby, która by tak świetnie jeździła konno, zarówno po damsku jak i po męsku. Pracuje z końmi naturalnie i robi to prześwietnie. Perfekcyjnie strzela z łuku, nigdy do zwierząt, lecz do innych, czasem… ruchomych celów, ale nigdy nie do zwierząt. Pisze piękne powieści, wylewane prosto z serca. Rysuje ślicznie, lecz często się w tej dziedzinie nie docenia. Jest niesamowicie szybka i zwinna i nie można zaprzeczyć, jest też dość silna jak na szlachciankę.
Zauroczenie: ---
Potomstwo: ---
Rodzina: Matka- Veronic, ojciec- Damien
Historia: Córka pary królewskiej, urodzona w krainie Moonland. Teoretycznie nikt nie zna tego bogatego królestwa, ale jest ono bardzo ważne w gospodarce w sumie całego świata. Grzeczna i wychowana, nigdy przy ważnych osobistościach się nie stawiała, przez co przybysze z dalekich krajów zawsze uważali, że jest skarbem. To tylko, dlatego, że bała się rodziców, bo w środku wszystko się w niej buntowało. Ojciec często ją bił, a matka patrzyła tylko i mówiła: „Następnym razem, zachowasz się lepiej”, a Soph wyła z bólu, przez co ojciec bił ją mocniej. Pewnego słonecznego dnia, jak zawsze dziewczynka poszła posiedzieć w ogrodzie. Przymknęła oczy i wsłuchiwała się w świergot ptaków. Nagle poczuła jak coś ją podnosi do góry, poczuła zapach ziemi. Otworzyła oczy i ujrzała, że wraz z ziemią podniosła się w górę. Zaczęła panikować, ale wiedziała, że jeśli powie coś rodzcom mogą ją poważnie skrzywdzić. Musiała się pilnować. Nie wychodziła na dwór, obchodziła szerokim łukiem wszelkie kwiaty. Jednak kiedyś przy obiedzie, niestey- rodzina postanowiła, że przyozdobią stół kwiatem. Ponieważ 12 letnie dziecko nie umiało panować nad swoją mocą, cała kolacja została zepsuta, przez to, że kwiat ni stąd ni zowąd zaczął siać spustoszenie. Para królewska wiedziała o co chodzi, ponieważ matka królowej miała tą samą moc. Co dziwne sama królowa jej nie miała. Wysłali płaczącą dziewczynkę do komnaty i sami zaczęli się naradzać. Dziewczynka płakała, bo wiedziała, że zostanie, albo zabita, albo wpędzona do lochów. Coś się w niej zaczęło buntować. Gdy ojciec przyszedł i oświadczył, że jutro będzie kres jej dni w tym pokoju zaczęło się w niej gotować. Z zaciśniętymi zębami, pokiwała głową, a w nocy? A w nocy uciekła przez okno. Po raz pierwszy wtedy użyła swojej mocy, umyślnie. Pewnie dziwicie się ja 12 letnia dziewczynka przetrwała w dziczy. A więc… Pomógł jej koń, ale nie Derkness Quenn. Inny koń, który potem oddał za nią życie. Kochała go tak samo jak teraz Dark. Bardzo nie lubi o tym opowiadać. Przez 5 lat nauczyła się strzelać z łuku, kraść i opanowała swoją moc. Ponadto zaczęła pasjonować się pisaniem i rysowaniem. Oprócz tego wspominała momenty spędzone z… Nieważne. Pewnego wieczoru, gdy szukała schronienia na przenocowanie, usłyszała żałosne kwikanie. Pobiegła za dźwiękiem i ujrzała… rodzącą klacz… Pomogła jej, ale niestety- klacz zdechła w czasie porodu. Co innego z jej źrebakiem. Mała gniada kuleczka była osierocona. Kto się zaczął nią zajmować? Oczywiście Soph. A dlaczego Darkness Queen? Bo ta mała miała chrakterek. Ale po kilku miesiącach zaczęła ufać Sophie. Bezgranicznie i tak pozostało do dziś. A jak znalazła krainę Antross… W sumie sama nie wie, ale postanowiła, że wypada w końcu gdzieś się osiedlić.
Autor: natkajaw@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz