Imię: Sophie
Nazwisko:
Carter
Wiek: 22 lata
Urodziny:
25
październik 1470 rok
Zawód: Pisarka
powieści
Charakter:
Jako dziecko Sophie była bardzo spokojna i
posłuszna. Zawsze robiła to co powiedział dorosły i nie miała odwagi się
sprzeciwić komukolwiek. W stosunku do swoich rówieśników była bardzo
zasadnicza. Zawsze wszystkimi rządziła, dlatego też nie była szczególnie
lubiana. A była taka pewnie, dlatego, że czuła się do tego zobowiązana i
rodzice jej to ciągle wpajali. Otóż chodzi o to, iż jest córką pary
królewskiej. Gdy pewnego ranka, siedząc w ogrodzie odkryła swą moc, coś w niej
pękło. Niespałno 12 latka nagle zaczęła władać ziemią. Jej rodzice nigdy jej
nie szanowali i nie chwialili i w dodatku dziewczynka nie raz została pobita,
ale mimo wszystko nie przestawała być spokojna i opanowana. Ale, gdy zdała
sobie sprawę, że włada nad niebezpieczną mocą zaczęła się buntować. Nie
słuchała się już rodziców, ani nauczycieli. Gdy para królewska zaobaczyła
przypadkiem, iż ich córka ma moc nad, którą nie panuje planowali ją gdzieś
oddać. Soph to wszystko usłyszała i w nocy uciekła. I ufała tylko zwierzętom.
Teraz jest zupełnie inna niż w dzieciństwie. Jest nieufna i gdy zapytasz o
cokolwiek o niej, zapewne nie odpowie, może nawet niepostrzeżenie ucieknie.
Jest małomówna i woli słuchać niż mówić. Soph to zamknięta w sobie osoba. Nigdy
nikomu nie mówi o swoich problemach, co uważa, iż nie potrzeba zatrącać innym
głowy swoicmi problemami. Bardzo wredna i oschła. Jej ton głosu przyprowadza o
dreszcze, tak samo jak jej wyraz oczu. Gdy odezwiesz się do niej choćby słowem,
możliwe, że coś odwarknie lub, w ogóle się nie odezwie. Nie wiadomo, która
wersja lepsza. Mało jest takich introwertycznych osób jak ona. Jeżeli spotkasz
ją w miejscu w, którym jest tłum, lub po prostu są ludzie to znaczy, że to była
stawka o życie jej konia lub niej. Sophie nie lubi ludzi i jak dotąd żadnemu w
pełni nie zaufała. Zostało jej coś po dziecińswtie, ponieważ ciągle dość ciężko
wyprowadzić ją z równowagi. Zazwyczaj ona swoim olewaniem i spokojem
doprowadzał do szału swoich rozmówców. Spotkała i zwiedziła, więcej niż nie
jeden starzec i nabrała dzięki tym podrózom bardzo dużo mądrości życiowej.
Nigdy nie mówi głośno, bardzo nie lubi głośnych, tłocznych miejsc, może to też,
dlatego, że ma bardzo delikatny, ale doskonały słuch. 10 lat w samotności, bez
jedzenia sprawiło, że zrobiła się sprytna i chytra, w dodatku zaczęła
prześwietnie kłamać. Nigdy nie idzie za tłumem i zawsze zrobi wszystko po
swojemu. Powiesz jej A, ona zrobi B, a może nawet pomyśli o C. W stosunku do
zwierząt niezwykle czuła i opikuńcza, a w razie potrzeby stanowcza. Kocha konie
i wszystko co z nimi związane. Pracuje z nimi naturalnie, ale również z siodła.
Zawsze, ale to zawsze jeździ „po męsku”. Świetnie dogaduje się z każdym koniem
i ogólnie z każdym zwierzęciem. Nigdy nawet nie pomyślała o tym, aby podnieść
rękę na zwierzę, zawsze się jej słuchały i traktowały jako swoją „władczynię”.
Kocha momenty podczas, których siedzi na grzbiecie swojej klaczy, panując nad
nią tylko głosem i mową ciała. Czuje się wtedy wolna. Tak wolna, jak nigdy
indziej nie jest. Pisanie powieści to
jest jej kolejna pasja. Często siada, gdzieś na trawie lub też u siebie na
podłodze i przelewa wszystkie swoje myśli na papier. Nigdy nie pisze z
przymusu, lub coś takiego. Jest świetną łuczniczką, ale nigdy z łuku nie celuje
do zwierząt. Lubi też rysować, szczególnie przyrodę, ponieważ bardzo lubi
spędzać czas na świeżym powietrzu, w towarzystwie, wiatru, trawy, zwierząt… Nie
lubi rzucać się w oczy, dlatego też nigdy nie ubiera się wyzywająco. Nigdy nie
weźmie do ust mięsa i zresztą nigdy go do ust nie wzięła, przez co rodzice
zawsze byli na nią źli, lecz ona nie potrafiła zrozumieć jak można zabijać
bezbronne zwierzęta.
Wygląd: Bardzo
szczupła i zgrabna sylwetka. Nie jest posiadaczką dużych kobiecych kształtów,
ale bardzo się z tego cieszy, bo dzięki temu nie przyciąga, aż tak uwagi
innych. Chociaż jej polceranowa, delitatna uroda robi swoje i każdy mężczyzna
obraca się i przygląda. Cera jest iście szlachecka, czyli blada, chociaż od
ponad 10 lat nie była w pałacu. Włosy mają odcień jasnego blondu, czasem
wyglądają jak białe. Zwykle ma je rozpuszczone, czasem spięte w koński ogon.
Oczy zawsze wyrażają to co czuje, ale trzeba umieć w nie patrzeć, żeby to
dostrzec. Mają kolor nieba, gdy była dzieckiem były jeszcze bardziej błękitne.
Rzęsy są bardzo gęste i długie, nieco ciemniejsze od włosów. Nos, bardzo
proporcjonalny, mały, zgrabny i prosty. Usta nie są bardziej pełne niż powinny,
mają odcień bladej czereśni. Niesamowicie zgrabne nogi, których zazdrości każda
kobieta. Ogólnie 90% swojej urody odziedziczyła po pra, pra, pra, pra babci.Ubrana
zazwyczaj w brudno- szmaragdowej sukience, ze złotymi wykończeniami. Na szyj
zawsze szmaragdowo-złoty naszyjnik. Gdy idzie do ludzi, zawsze bierze strzały i
łuk ze sobą no i jeszcze nóż. Zostały jej chrakterystyczne cechy szlachcianki.
Porusza się z niesamowitą gracją i podczas trzymania czegoś w dłoni ostatni
palec ma w górze.
Magia: Soph
włada ziemią. Jej moc objawiła się w wieku dziecięcym i przez nią była
odrzucona i każdy się jej bał. Dziewczynka musiała sama opanować żywioł. Teraz
robi to bez trudności. Może się wydawać również, że jest władczynią koni.
Koń:
Darkness Queen
Umiejętności:
Przede
wszystkim Soph świetnie zajmuje się zwierzętami, a w szczególności końmi z
siodła jak i z ziemi. Chyba nie ma drugiej osoby, która by tak świetnie
jeździła konno, zarówno po damsku jak i po męsku. Pracuje z końmi naturalnie i
robi to prześwietnie. Perfekcyjnie strzela z łuku, nigdy do zwierząt, lecz do
innych, czasem… ruchomych celów, ale nigdy nie do zwierząt. Pisze piękne
powieści, wylewane prosto z serca. Rysuje ślicznie, lecz często się w tej
dziedzinie nie docenia. Jest niesamowicie szybka i zwinna i nie można
zaprzeczyć, jest też dość silna jak na szlachciankę.
Zauroczenie: ---
Potomstwo:
---
Rodzina:
Matka- Veronic, ojciec- Damien
Historia:
Córka
pary królewskiej, urodzona w krainie Moonland. Teoretycznie nikt nie zna tego bogatego królestwa, ale jest ono bardzo ważne w gospodarce w sumie całego świata. Grzeczna i wychowana, nigdy przy ważnych osobistościach się
nie stawiała, przez co przybysze z dalekich krajów zawsze uważali, że jest
skarbem. To tylko, dlatego, że bała się rodziców, bo w środku wszystko się w
niej buntowało. Ojciec często ją bił, a matka patrzyła tylko i mówiła:
„Następnym razem, zachowasz się lepiej”, a Soph wyła z bólu, przez co ojciec
bił ją mocniej. Pewnego słonecznego dnia, jak zawsze dziewczynka poszła
posiedzieć w ogrodzie. Przymknęła oczy i wsłuchiwała się w świergot ptaków.
Nagle poczuła jak coś ją podnosi do góry, poczuła zapach ziemi. Otworzyła oczy
i ujrzała, że wraz z ziemią podniosła się w górę. Zaczęła panikować, ale
wiedziała, że jeśli powie coś rodzcom mogą ją poważnie skrzywdzić. Musiała się
pilnować. Nie wychodziła na dwór, obchodziła szerokim łukiem wszelkie kwiaty.
Jednak kiedyś przy obiedzie, niestey- rodzina postanowiła, że przyozdobią stół
kwiatem. Ponieważ 12 letnie dziecko nie umiało panować nad swoją mocą, cała
kolacja została zepsuta, przez to, że kwiat ni stąd ni zowąd zaczął siać
spustoszenie. Para królewska wiedziała o co chodzi, ponieważ matka królowej
miała tą samą moc. Co dziwne sama królowa jej nie miała. Wysłali płaczącą
dziewczynkę do komnaty i sami zaczęli się naradzać. Dziewczynka płakała, bo
wiedziała, że zostanie, albo zabita, albo wpędzona do lochów. Coś się w niej
zaczęło buntować. Gdy ojciec przyszedł i oświadczył, że jutro będzie kres jej
dni w tym pokoju zaczęło się w niej gotować. Z zaciśniętymi zębami, pokiwała
głową, a w nocy? A w nocy uciekła przez okno. Po raz pierwszy wtedy użyła
swojej mocy, umyślnie. Pewnie dziwicie się ja 12 letnia dziewczynka przetrwała
w dziczy. A więc… Pomógł jej koń, ale nie Derkness Quenn. Inny koń, który potem
oddał za nią życie. Kochała go tak samo jak teraz Dark. Bardzo nie lubi o tym
opowiadać. Przez 5 lat nauczyła się strzelać z łuku, kraść i opanowała swoją
moc. Ponadto zaczęła pasjonować się pisaniem i rysowaniem. Oprócz tego
wspominała momenty spędzone z… Nieważne. Pewnego wieczoru, gdy szukała
schronienia na przenocowanie, usłyszała żałosne kwikanie. Pobiegła za dźwiękiem
i ujrzała… rodzącą klacz… Pomogła jej, ale niestety- klacz zdechła w czasie
porodu. Co innego z jej źrebakiem. Mała gniada kuleczka była osierocona. Kto
się zaczął nią zajmować? Oczywiście Soph. A dlaczego Darkness Queen? Bo ta mała
miała chrakterek. Ale po kilku miesiącach zaczęła ufać Sophie. Bezgranicznie i
tak pozostało do dziś. A jak znalazła krainę Antross… W sumie sama nie wie, ale
postanowiła, że wypada w końcu gdzieś się osiedlić.
Autor:
natkajaw@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz